O pracy Matek
Czy gratyfikowanie (publiczne docenienie, płacenie) pracy domowej Matek jest potrzebne? Tak. Ale raczej nie „gratyfikacja” tj, płacenie za coś, lecz płacenie na coś. Ekonomiści powtarzają – za F. A. von Hayekiem[1] – jakby mantrę, że „Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad. Zawsze ktoś zań płaci.” Ileż słuszniejsze jest to stwierdzenie w odniesieniu do domowej pracy, szczególnie do wychowywania dzieci. Czy istnieje jakakolwiek działalność ludzka ściśle prywatna, nie mająca wpływu na społeczeństwo? Prywatna praca jest przecież tylko myślową abstrakcją; pożyteczną ale często bardzo mylącą. Co dopiero, gdy chodzi o wychowywanie dzieci. Mało która praca może się z tym równać pod względem znaczenia społecznego. Ten wydatek energii trzeba podtrzymywać. Jakoś nikt nie liczy, że samochód pojedzie bez paliwa i zabiegów konserwacyjnych. Każdy wolontariat wymaga podtrzymania, jeśli ma się utrzymać. Działalność charytatywna też nie jest możliwa za darmo. Jedynie nie przynosi ZYSKU. Podtrzymanie energetycznych wydatków może być dokonywane realnymi dobrami na zaspokojenie potrzeb w naturze, lub za pośrednictwem pieniędzy, stanowiących uprawnienie do pobierania z rynku dóbr według własnego wyboru. […]